Gdybaje

(mój wynalazek do współpracy z Marcinem Niziurskim)

Gdyby Firbank tak bardzo nie lubił kursywy, nigdy by nie dołączył do tych wiecznie żywych.
Gdyby Samuel Beckett tak nie zachwycił Libery, innych beckettologów byłoby od cholery.
Gdyby się lew opiekował gazelą, w poczet świętoszków zostałby wcielon.
Gdyby murena kochała szprotkę, mogłyby razem jadać szarlotkę.
Gdyby syrena była jak traszka, do herbu pewnie weszłaby ważka.
Gdyby cnotka Wenus poślubiła Marsa, byłaby w niebie przekomiczna farsa.

2 komentarze do “Gdybaje

  1. Jako pasjonat edukacji, ciekawi mnie, czy eksperymentowałeś z nietypowymi formami nauczania czytelników poprzez treści na blogu, na przykład poprzez interaktywne lekcje czy wirtualne warsztaty?

    1. Nie, ale jestem blisko rozważenia tego, czy nie byłoby warto wrzucić kilka nagranych performance’ów, które zainteresowały niedawno uczestników warsztatów literackich. Tyle że na razie nie potrafię nagrywać filmików. Być może spróbuję. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *